Witaj na Starachowickiej Galerii Transportowej!

27.09.2022 - Gdzieś na parkingu, na autostradzie w Czechach - między Ostrawą, a Ołomuńcem. Druga sztuka jaką wiozłem z Włoch do Polski. Zjechałem na stację, by zrobić sobie zakupy czeskiego piwa i Kofoli. Drugi mój przejazd był taki, że wiozłem białą solówkę z MAN Starachowice do Pilsting w Bawarii, a potem samolotem z Monachium, z przesiadką w Rzymie dostałem się do Triestu. O 1:00 w nocy odebrałem krakowskiego MAN-a i już byłem na tyle zmęczony, że o 4:00 zjechałem na parking pod Lublaną w Słowenii i na tylnym siedzeniu tego MAN-a przespałem do 7:00. Zbudziłem się chyba tylko dlatego, że było okropnie zimno. Jechałem dalej już w miarę wyspany do Tych. Byłem tam o 19:00 i koło 20:00 wyjechałem do Krakowa, gdzie zameldowałem się jakoś koło 21:00. Hotel w Krakowie i popołudniu wyspany wróciłem pociągiem do domu. O 12:00 odebrałem jeszcze zaległe dokumenty z serwisu. Swoje i kolegów. Serwis MAN naprawdę w porządku. Ochroniarz bardzo miły, a pracownik serwisu wyszedł, by pomóc mi zaparkować tyłem. Na minus mój telefon, który na obu kartach (w sieci Play i T-Mobile) miał wywalone i przez całe Czechy nie miałem nie tylko internetu, ale także zasięgu sieci GSM. Jazda wyłącznie patrząc na oznakowanie. Na szczęście kraj mały, to i łatwo się jeździ. Potem jeszcze miałem podobny problem na lotnisku w Amsterdamie, gdzie zadzwonienie do kogoś spowodowało zawieszenie się całego telefonu. Internet działał, ale w kratkę.

Dodaj komentarz